sobota, 12 października 2013

Zielony Gladiator - WKKM Planeta Hulka


Wiele razy słyszałem o komiksie Planeta Hulka, jednak nigdy po niego nie sięgnąłem. Powiem szczerze, historia Zielonego Giganta wysłanego przez swoich przyjaciół w kosmos wydawała mi się mało interesująca. Dawno nie przeżyłem takiego zaskoczenia.



Jak już wspomniałem, dotychczasowi przyjaciele dr Bannera doszli do wniosku, że ogólny bilans strat i zysków przebywania Hulka na naszej planecie jest ujemny, więc należy się go jakoś pozbyć. Zabić nie wypada, w końcu to stary kumpel, a poza tym nie ma jak. Kiedy więc nadarza się okazja wysłania Hulka na inną planetę korzystają z niej bez wahania. Wszystko byłoby pięknie, gdyby Zielony nie wpadła w szał (kto by się spodziewał!) co spowodowało, że nigdy nie dotarł do celu podróży. Zamiast na spokojnej planecie o przyjemnym ekosystemie pozbawionym inteligentnych form życia rozbił się w brutalnym świecie rządzonym przez krwawego tyrana. Władca planety postanowił uczynić Hulka swoim niewolnikiem, ale czy komuś udało się poskromić Zielonego Olbrzyma? No może i komuś się udało, ale nigdy na długo.

Historia opowiedziana w najnowszym albumie Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela to świetna literatura przygodowa. Jest walka, jest męska przyjaźń oparta na wspólnej walce, jest zło, które trzeba pokonać, świat, który trzeba uratować, jest nawet romans, chociaż w pierwszym tomie mało widoczny. Na dodatek mamy tu kosmiczną mitologię i mistykę. Do ideału kina przygodowego brakuję tylko Harrisona Forda. Fabuła prowadzona jest bardzo szybko, nie ma tu żadnych przestojów w historii, każdy kadr jest maksymalnie nasycony akcją. Równocześnie nie jest to tylko opowieść o Zielonym tłukącym kosmitów. Pomiędzy scenami walki tempo nie zwalnia nawet na moment, komiks cały czas trzyma czytelnika w napięciu. I o to chodzi! Od tej opowieści po prostu nie sposób się oderwać.

Oprócz Hulka rolę pierwszoplanową odgrywa też kilku kosmitów z różnych planet. Pojawia się wiele ras znanych z wcześniejszych historii Marvela, inne widzimy po raz pierwszy. Każda z postaci ma swoją bogatą historie, dzięki czemu łatwo ich polubić. Nawet gdyby wszyscy bohaterowie należeli do tego samego gatunku tworzyliby ciekawą i zróżnicowaną grupę, jednak dzięki pochodzeniu są jeszcze bardziej interesującymi. Dodatkowo pojawienie się różnych ras kosmitów pozwala nam trochę bliżej poznać kosmologię uniwersum Marvela. Także miejsce akcji prezentuję się całkiem ciekawie, planeta Sakaar to krzyżówka starożytnego Rzymu z imperium Jabby Hutta. Świat pełen niewolników, segregacji gatunkowej i konfliktów religijnych, w którym panuję prawo silniejszego. Trudno powiedzieć o tym miejscu coś dobrego, poza tym, że to doskonała sceneria dla awanturniczej przygody.

Świetną historię uzupełnia świetna warstwa graficzna. Dynamiczna kreska doskonale współgra z tempem opowieści, a pełne szczegółów rysunki cieszą oko. W tym tomie WKKM duża zaletą są także dodatki. Często mnie zawodzą, ale tutaj oprócz biografii scenarzysty otrzymaliśmy też biosy głównych bohaterów, mapę planety Skaar i kosmosu. Bardzo fajna sprawa.

Niewielką wadą komiksu jest jego protagonista. Właściwie nie on sam, co jego przemiany na przestrzeni lat. W swej długiej historii Hulka kilkukrotnie zmieniał kolor, zmieniała się jego siła, zmieniało się to czy zmieniał się w Bannera czy też nie, zmieniała się jego inteligencja, no zasadniczo dużo się zmieniało. Ponieważ nie znam całej historii Marvela na początku trudno było mi określić z jakim Hulkiem mam do czynienia. Druga rzecz, której mi brakowało to „droga do...”, czyli zeszyt, albo kilka zeszytów, komiksowy, który poprzedza największe wydarzenia w świecie Marvela. Chciałbym zobaczyć przebieg narady na której zapadłą decyzja o wysłaniu Hulka w kosmos, jednak historia w żaden sposób nie traci na jej braku.

Planeta Hulk to komiks, który spokojnie mogę polecić każdemu fanowi komiksu superbohaterskiego, a także fanom fantastyki w stylu Conana czy Johna Cartera. Prawdę mówiąc dawno nie czytałem tak dobrego komiksu o trykociarzach. Nie jest to może niezwykle skomplikowany tytuł, ale świetnie się przy nim bawiłem, a o to przecież chodzi.

PS. Trzeba wspomnieć, że to pierwszym z dwóch tomów historii Planeta Hulka, której kontynuacją będzie World War Hulk.

Recenzję chciałbym zadedykować moje koleżance ze studiów Antoninie, bez której blog nie zostałbym reaktywowany. Dzięki Tosia!

Tytuł: WKKM Planeta Hulka
Scenariusz: Greg Pak
Rysunek: Carlo Pagulayan, Aaron Lopresti
Wydawca: Hachette 2013
Ocena: 9/10 - Rewelacyjny
Cena i dostępność: 39,99 zł W prenumeracie albo w kiosku, empiku itp, chociaż nie w każdym.
___________________
Nie ogarniasz? Czytaj więcej komiksów

4 komentarze:

  1. ciekawie to napisałeś, gdyby był Harrison Ford to może nawet bym przeczytała :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze gada, polać jej!
    T.

    OdpowiedzUsuń
  3. "PS. Trzeba wspomnieć, że to pierwszym tom historii Planeta Hulka, której kontynuacją będzie World War Hulk."

    Nope, nope, nope. Kontynuacją pierwszej części Planety Hulka będzie druga część Planety Hulka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde, faktycznie jest błąd, dzięki ;) zaraz poprawie

      Usuń