Wiele razy słyszałem o komiksie Planeta Hulka, jednak nigdy po niego nie sięgnąłem. Powiem szczerze, historia Zielonego Giganta wysłanego przez swoich przyjaciół w kosmos wydawała mi się mało interesująca. Dawno nie przeżyłem takiego zaskoczenia.
Jak już wspomniałem,
dotychczasowi przyjaciele dr Bannera doszli do wniosku, że ogólny
bilans strat i zysków przebywania Hulka na naszej planecie jest
ujemny, więc należy się go jakoś pozbyć. Zabić nie wypada, w
końcu to stary kumpel, a poza tym nie ma jak. Kiedy więc
nadarza się okazja wysłania Hulka na inną planetę korzystają z
niej bez wahania. Wszystko byłoby pięknie, gdyby Zielony nie wpadła
w szał (kto by się spodziewał!) co spowodowało, że nigdy nie
dotarł do celu podróży. Zamiast na spokojnej planecie o przyjemnym
ekosystemie pozbawionym inteligentnych form życia rozbił się w
brutalnym świecie rządzonym przez krwawego tyrana. Władca planety
postanowił uczynić Hulka swoim niewolnikiem, ale czy komuś udało
się poskromić Zielonego Olbrzyma? No może i komuś się udało,
ale nigdy na długo.
Historia opowiedziana w
najnowszym albumie Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela to świetna
literatura przygodowa. Jest walka, jest męska przyjaźń oparta na
wspólnej walce, jest zło, które trzeba pokonać, świat, który
trzeba uratować, jest nawet romans, chociaż w pierwszym tomie mało
widoczny. Na dodatek mamy tu kosmiczną mitologię i mistykę. Do
ideału kina przygodowego brakuję tylko Harrisona Forda. Fabuła
prowadzona jest bardzo szybko, nie ma tu żadnych przestojów w
historii, każdy kadr jest maksymalnie nasycony akcją. Równocześnie
nie jest to tylko opowieść o Zielonym tłukącym kosmitów.
Pomiędzy scenami walki tempo nie zwalnia nawet na moment, komiks
cały czas trzyma czytelnika w napięciu. I o to chodzi! Od tej
opowieści po prostu nie sposób się oderwać.
Oprócz Hulka rolę
pierwszoplanową odgrywa też kilku kosmitów z różnych planet.
Pojawia się wiele ras znanych z wcześniejszych historii Marvela,
inne widzimy po raz pierwszy. Każda z postaci ma swoją bogatą
historie, dzięki czemu łatwo ich polubić. Nawet gdyby wszyscy
bohaterowie należeli do tego samego gatunku tworzyliby ciekawą i
zróżnicowaną grupę, jednak dzięki pochodzeniu są jeszcze
bardziej interesującymi. Dodatkowo pojawienie się różnych ras
kosmitów pozwala nam trochę bliżej poznać kosmologię uniwersum
Marvela. Także miejsce akcji prezentuję się całkiem ciekawie,
planeta Sakaar
to krzyżówka starożytnego Rzymu z imperium Jabby Hutta. Świat
pełen niewolników, segregacji gatunkowej i konfliktów religijnych,
w którym panuję prawo silniejszego. Trudno powiedzieć o tym
miejscu coś dobrego, poza tym, że to doskonała sceneria dla
awanturniczej przygody.
Świetną historię
uzupełnia świetna warstwa graficzna. Dynamiczna kreska doskonale
współgra z tempem opowieści, a pełne szczegółów rysunki cieszą
oko. W tym tomie WKKM duża zaletą są także dodatki. Często mnie
zawodzą, ale tutaj oprócz biografii scenarzysty otrzymaliśmy też
biosy głównych bohaterów, mapę planety Skaar i kosmosu. Bardzo
fajna sprawa.
Niewielką wadą komiksu
jest jego protagonista. Właściwie nie on sam, co jego przemiany na
przestrzeni lat. W swej długiej historii Hulka kilkukrotnie zmieniał
kolor, zmieniała się jego siła, zmieniało się to czy zmieniał
się w Bannera czy też nie, zmieniała się jego inteligencja, no
zasadniczo dużo się zmieniało. Ponieważ nie znam całej historii
Marvela na początku trudno było mi określić z jakim Hulkiem mam
do czynienia. Druga rzecz, której mi brakowało to „droga do...”,
czyli zeszyt, albo kilka zeszytów, komiksowy, który poprzedza
największe wydarzenia w świecie Marvela. Chciałbym zobaczyć
przebieg narady na której zapadłą decyzja o wysłaniu Hulka w
kosmos, jednak historia w żaden sposób nie traci na jej braku.
Planeta Hulk to
komiks, który spokojnie mogę polecić każdemu fanowi komiksu
superbohaterskiego, a także fanom fantastyki w stylu Conana czy
Johna Cartera. Prawdę mówiąc dawno nie czytałem tak dobrego
komiksu o trykociarzach. Nie jest to może niezwykle skomplikowany
tytuł, ale świetnie się przy nim bawiłem, a o to przecież
chodzi.
PS. Trzeba wspomnieć, że
to pierwszym z dwóch tomów historii Planeta Hulka, której
kontynuacją będzie World War Hulk.
Recenzję chciałbym
zadedykować moje koleżance ze studiów Antoninie, bez której blog
nie zostałbym reaktywowany. Dzięki Tosia!
Tytuł:
WKKM Planeta Hulka
Scenariusz: Greg Pak
Rysunek: Carlo Pagulayan,
Aaron Lopresti
Wydawca: Hachette 2013
Ocena: 9/10 - Rewelacyjny
Cena i dostępność:
39,99 zł W prenumeracie albo w kiosku, empiku itp, chociaż nie w
każdym.
___________________Nie ogarniasz? Czytaj więcej komiksów
ciekawie to napisałeś, gdyby był Harrison Ford to może nawet bym przeczytała :D
OdpowiedzUsuńDobrze gada, polać jej!
OdpowiedzUsuńT.
"PS. Trzeba wspomnieć, że to pierwszym tom historii Planeta Hulka, której kontynuacją będzie World War Hulk."
OdpowiedzUsuńNope, nope, nope. Kontynuacją pierwszej części Planety Hulka będzie druga część Planety Hulka ;)
Kurde, faktycznie jest błąd, dzięki ;) zaraz poprawie
Usuń