Pierwszy numer najnowszej
odsłony przygód Ms Marvel to pierwsza zeszytówka od Marvela jaką
kupiłem. Prawdę mówiąc kierowałem się głównie chęcią zysku,
licząc, że za parę lat odsprzedam ten komiks za większą kwotę.
Dlaczego?
Nie każdy zeszyt zyskuję
wartość kolekcjonerską. Udaję się to tylko tym, które są w
jakiś sposób wyjątkowe, wprowadzają nowego bohatera albo
złoczyńce, ktoś w nich umiera albo przechodzi jakąś znaczącą
transformację. Inny rodzaj cennych zeszytów to te ze specjalnymi
okładkami: holograficznymi, z efektem 3D albo coś jeszcze
dziwniejszego. Ms Marvel zalicza się do tej pierwszej grupy.
Znana wszystkim Carol Denvers od dawna posługuję się pseudonimem
Captain Marvel, więc pojawiło się miejsce dla nowej Panny
Niesamowitej: Kamali Khan, 16 letniej muzułmanki z Jersey.
Nastoletnie muzułmanka z własną serią? No tego jeszcze nie było.
Marvel kontynuuje swoją politykę promowania tolerancji i równości.
Niegdyś zawoalowane pod postacią X-Menów dziś otwarcie. W dobie
amerykańskiej wojny z terroryzmem i kilka lat po częstych wizytach
Kapitana Ameryki na Bliskim Wschodzi to odważny krok. Ale czy poza
kontrowersyjną protagonistką Ms Marvel ma coś do
zaoferowania?
Jako komiks
superbohaterski w sumie niewiele. Poznajemy jedynie sposób w jaki
Kamala zdobyła swoje moce, ale nawet ten epizod nie jest zamknięty.
Za to jako historia o nastoletniej muzułmance wychowującej się w
Stanach sprawdza się doskonale. Główna bohaterka szuka swojej
tożsamości miotając się między próbami zyskania szkolnej
popularności i pozostaniem wiernym swojej religii. Nie ma też czemu
się dziwić, scenarzystka Sana Amanat sama jest muzułmanką, która
wychowała się w Jersey, więc wie o czym piszę. Pojawia się też
kilka drobiazgów, które odróżniają nową Ms Marvel od typowego
highschool drama. Mi
szczególnie podoba mi się delikatna autoparodia, jaką Marvel
dokonuję w tym komiksie. W pierwszym numerze poznajemy nie
tylko główną bohaterkę, ale też jej rodzinę, przyjaciół i
mniej sympatycznych znajomych ze szkoły. Chociaż wszyscy są dosyć
schematyczni, nie przeszkadza to w ich odbiorze. Całość tworzy
przyjemną historię, która zachęca do sięgnięcia po kolejne
numery. Pierwszy zeszyt ujawnia akurat tyle, aby od kolejnego móc
zacząć właściwą fabułę.
Rysunki Adrian Alphona i G. Willow Wilson wydają się
nie pasować do klimatów superbohaterskich, ale ich nietypowy styl i
ciepłe kolory, których używają bardzo mi odpowiadają. Myślę,
że sprawdzą się za równo w części obyczajowej jak i
trykociarskiej.
Nie jest
to najlepsza historia jaką czytałem, ale na pewno jest dobra i
sądzę, że tytuł zasługuję, żeby dać mu szansę. Scenarzysta
zna się zarówno na komiksach jak i życiu amerykańskich muzułmanów,
rysunki doskonale pasują do tej historii. Póki co, wstrzymam się
jednak z zakupem kolejnych zeszytów i prawdopodobnie kupie zbiorcze
wydanie. Aha, komiks oczywiście dostępny tylko w języku
angielskim.
___________________Nie ogarniasz? Czytaj więcej komiksów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz