Tak jak zapowiadałem, w zeszły weekend odbyła się jedna z największych imprez fantastycznych – poznański Pyrkon. Mnóstwo prelekcji, ogromna liczba ludzi w kostiumach, dziesiątki LARP-ów i sesji RPG. Sześć godzin jazdy pociągiem, spanie na podłodze, bieganie z budynku do budynku na mrozie. Czy było warto?
Zacznijmy od końca, czyli tego co uważam za najsłabszą stronę konwentu. Nie było wiele wpadek, ale te które się pojawiły były denerwujące, jak coś bardzo denerwującego. Problemy zaczęły się już na etapie akredytacji. System padł i tworzyły się wielkie kolejki do zapisów. My czekaliśmy godzinę, ale słyszałem osoby, które deklarowały, że stoją już trzy czy pięć godzin, chociaż nie wydaję mi się to prawdopodobne. Dodatkowo nikt z organizatorów nie ogarniał tego co się działo, nie było konwentowej ochrony, ani gżdaczy którzy mogliby nadzorować kolejki. Drugim problemem były sale, które nie mogły pomieścić wszystkich chętnych do udziału w najciekawszych prelekcjach. Sytuacja ta dotyczyła zarówno największych auli jak i małych salek.
Skoro czepianie mam już za sobą, mogę
przejść do zalet konwentu. Nie oszukujmy się – było ich o
wiele więcej niż wad. Festiwal był świetnie zorganizowany od
strony technicznej. Międzynarodowe Targi Poznańskie to doskonała
lokalizacja, tuż obok dworca PKP, więc dojazd nie jest problemem.
Jedną z hal targowych przeznaczono na sale noclegową. Dzięki temu,
uczestniczy mogli zaoszczędzić czas, który normalnie przeznaczyli
by na przemieszczaniu się po Poznaniu. Bardzo pozytywnym
zaskoczeniem były czyste toalety i łazienki o dużej
przepustowości. Punkt informacyjny służył pomocą, wszędzie było
pełno uczynnych gżdaczy i ochroniarzy konwentowych.
Nie wiem ile prelekcji wygłoszono w
czasie Pyrkonu, ale pełen program zajmuję około 200 stron, więc
trochę tych konferencji się odbyło. Z różnych przyczyn nie udało
mi się być nawet na połowie tego co sobie zaplanowałem, ale
szczęśliwie te prelekcje na których byłem okazały się bardzo
dobre. Gdybyście mieli kiedyś możliwość posłuchania Kasi
Wirrer
Smalary,
Tomasza
JMM
Kozłowski albo Rafała Nawrockiego to gorąco polecam. Wirrer
opowiadała o przedstawieniu kobiety w komiksie superbohaterskim, JMM
o sukcesach i porażkach serii X-men, a Rafał Nawrocki o
zmieniającej się ocenie seksualności superbohaterów na
przestrzeni XX wieku. Nie chcę się chwalić, ale na mojej prelekcji
Marvel dla zielonych jak Hulk!
pojawił się Deadpool we własnej osobie. Oczywiście, nie wpadłem
na pomysł zrobienie zdjęcia. Niestety z nieznanej mi przyczyny
Bogusław Polch się nie pojawił, więc straciłem okazję do
zapytania go jak mógł popełnić takie arcydzieło jak Wiedźmin.
![]() |
Bitwa Space Marines z orkami w wersji lego |
Dodatkową atrakcją były stałe punkty
programu. Przede wszystkim stoiska z różnej maści gadżetami,
komiksami, książkami, strojami, biżuterią, bronią... praktycznie
wszystkim co fan jakiejkolwiek odmiany fantasy czy science-fiction
może sobie wymarzyć. Bardzo fajną sprawą były też wystawa
replik broni, pojazdów i postaci z uniwersum Star Wars oraz
ekspozycja Lugpolu – dorosłych fanów klocków lego. W bocznej
alejce stała wioska post apokaliptycznego Brotherhood of Beer, ale
poza niesamowitymi kostiumami mieli niewiele do zaoferowania.
Pojawiły się też cosplayowe grupy superbohaterów, postaci z
Gwiezdnych Wojen i Star Treka.
![]() |
Have You seen a girl with hair like this? |
Wypada jeszcze wspomnieć o licznych LARP-ach,
sesjach RPG i konkursach, ale poza wiedzówką z Wiedźmina w żadnej
z tych rzeczy nie uczestniczyłem, więc nie mogę o nich nic
powiedzieć. Poziom pytań w konkursie Wiedźmiński klasuję się
między nieziemsko trudnym a piekielnie trudnym, niemniej czuje się
moralnym zwycięzcą
Był to drugi po Coperniconie konwent w którym
uczestniczyłem i powiem szczerze: chcę więcej! Impreza była
niesamowita, przebierańcy świetni, prelekcje bardzo ciekawe, a
niedociągnięcie chociaż uciążliwe nie były w stanie zepsuć
ogólnego wrażenia. Impreza była bardzo dobrze przygotowana i pełna
ciekawych atrakcji. Jeżeli interesują Cię konferencje-
przyjeżdżaj. Chcesz przebrać się za Żółwia Ninja – zakładaj
skorupę i nie zastanawiaj się. Marzysz o wspólnym zdjęciu z
Kapitanem Kirkiem i Darthem Vaderem – to może być jedyna taka
okazja! Kto jeszcze nie był niech spróbuje, może odkryję nową
pasję?
Szczególne podziękowania dla:
Gosi, Tosi i Marka za wspólny wyjazd,
Oli za korektę tekstu.
Szczególne podziękowania dla:
Gosi, Tosi i Marka za wspólny wyjazd,
Oli za korektę tekstu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz