poniedziałek, 6 maja 2013

Dawno, dawno temu Książe zbombardował wieś...

Komiks superbohaterski od DC Comics ma w Polsce dużo słabszą pozycję niż Marvel. Od upadku TM-Semic raz na jakiś czas wydawany jest album o Batmanie albo Supermanie i to w sumie tyle. Ostatnio sytuacja się poprawia, ale nadal prym wiodą dwie sztandarowe postacie DC. Dużo lepiej wygląda to z imprintem DC – Vertigo. Jest to część wydawnictwa DC Comics, która specjalizuje się w wydawaniu komiksów fantasy dla dorosłego czytelnika. W Polsce ukazuje lub ukazywało się kilka dużych serii: Hellblazer, Kaznodzieja, Y: Ostatni Mężczyzna, Lucyfer, Sandman. Ostatnio ukazał się jedenasty tom komiksu Billa Willinghama: BaśnieWojna o Pokój.

Załóżmy , że ktoś nie wie o czym są Baśnie. Jest to seria komiksów opowiadająca o bohaterach różnych baśni, legend, bajek i podań, którzy uciekając ze swoich ojczyzn i wędrując między światami trafili do Ameryki Północnej XVII wieku. Poznajemy takie postacie jak Czerwony Kapturek, Złotowłosą i trzy Misie, Królewna Śnieżka, ale też postacie raczej archetypiczne na przykład Książę Uroczy czy Dobry Król. Tyle słowem wstępu.

W ostatnich tomach Baśniogród ostro przygotowywał się do wojny. Szpiedzy Adwersarza stawali się coraz aktywniejsi w Nowym Jorku, a Baśniowcy dowiedziawszy się o wojennej naradzie przeciwnika zaczęli przygotowywać uderzenie wyprzedzające. W międzyczasie okazało się, że Muchołap jest księciem, mało tego – dowiedzieliśmy się, że nie ma na imię Muchołap, a Ambroży. Książe Ambroży zszedł do studni czarownic, gdzie zebrał armię duchów i z ich pomocą, a także doradztwem Lancelota – tego od Króla Artura i w ogóle – utworzył własne królestwo. Jest ono sprzymierzone z Baśniogrodem, ale nie bierze udziału w wojnie.

Najnowszy tom zawiera sześć numerów Baśni. Dostajemy trzy historie, które powiem szczerze – wymiatają. Willingham serwuje nam przystawkę z Niebieskiego Chłopca posypaną męskimi radami Bigbiego. Daniem głównym jest duża porcja Kopciuszka, w sosie SS-mana Hansa ambasadora Jana. Na deser - wielka wojna w wykonaniu Księcia Uroczego ze szczyptą kilku innych bohaterów. Pyszności. Wykwintna uczta dla każdego fana Baśni. Tak właśnie smakuje komiks tworzony z miłością.

Rysunek Niko Henrichona
Pierwsza opowieść to finał romansu Niebieskiego z Różą, a w tle przewijają się ostatnie przygotowania do wojny. Kolejna to komiks w stylu przygód Jamesa Bonda w wersji najlepszej agentki Baśniogrodu. Świetna historia, w której poznajemy pełen pakiet możliwości Kopci. Okazuję się, ze Czarna Wdowa nie miałaby zbyt dużych szans w starciu z tą Baśniówką. Do tego oprócz morderstwa butem na obcasie dostajemy całkiem sporą porcję szpiegostwa. Wielka wojna, która dała tytuł temu tomowi, jest chyba najsłabszym elementem tego komiksu. Zawiera kilka epickich bitew, fajnie pokazuje starcie Dawida z Goliatem, zamykając historię dużą dawką heroizmu. W komiksie jest kilka niespodzianek, które nie tylko zaskakują, ale zmienią na zawsze świat Baśniowców. Opowieść sama w sobie jest bardzo dobra – niestety, we mnie pozostawia pewien niedosyt, zbyt szybko się kończy. W efekcie czytanie komiksu zakończyłem jednym wielkim „to juuuuż?”. Zepsuło to ogólne, świetne wrażenie.

Strona graficzna jak zwykle jest bardzo dobra. Najbardziej podobał mi się pierwszy zeszyt z przygodami Niebieskiego, gdzie gościnnie rysownikiem został Niko Henrichon. Autor znany przede wszystkim z Lwów z Bagdadu jest miłą odmianą od Marka Buckinghama. Rysunki są bardziej przyjazne, kolory bardzo ciepłe. Dodatkowym atutem jest mimika twarzy. Styl Henrichona doskonale pasuje do tej miłosnej historii. Buckingham jak zwykle stoi na wysokim poziomie. Cieszy mnie, że od dawna jest głównym rysownikiem serii. Wcześniej każdy tom zaczynał się od rozpoznania „kto jest kim u tego rysownika”. Sceny walki są bardzo dynamiczne, obrażenia ciała realistyczne, a wybuchy EPICKIE! Wszystko wygląda lepiej na tle wybuchu, zwłaszcza eskadra smoków. Nie tylko mimika twarzy, ale też cieniowanie odgrywa tu ogromną rolę. Dzięki niemu Kopciuszek nie wygląda jak blondyneczka-karateczka, bardziej jak agent CIA przesłuchujący terrorystę. Czyli dokładnie tak jak powinna. Buckingham uzyskuje ten efekt także przy każdej innej postaci. Niestety, w tym tomie tylko historia Kopci ma iluminowane marginesy. Do tego jest to obuwniczy motyw w stylu art déco – kiepsko. Co się stało z pięknymi iluminacjami z Czterech pór roku? Szkoda, bardzo lubię ten zabieg. Niewielkim dodatkiem do tego tomu są szkice Buckinghama.
 
Tradycyjnie komiks jest wydany w miękkiej oprawie i klejony. Papier offsetowy jest przyjemny w dotyku, ale klej zawodzi mnie w każdym kolejnym tomie. Egmoncie! Czemu wydajesz takie arcydzieła sztuki składu jak Szninkiel, a nie potrafisz zainwestować w porządny klej?

Bracia Grimm mogliby się dużo nauczyć od Willinghama. Wojna o pokój to kolejny świetny element historii Baśniogrodu. Chociaż krótki, to bardzo dobry i zaostrzający apetyt na kolejne tomy – chyba to jest jego najmocniejszą stroną. Nie jest tak dobry jak Wilki czy Marsz drewnianych żołnierzyków, ale bardzo mi się podoba. Nie każdy tom może być przecież najlepszy w serii. Jeżeli nie czytałeś wcześniejszych tomów – niestety nie jest to komiks dla Ciebie. Jeżeli czytałeś i miałeś wątpliwości czy kupić kolejne: nie zastanawiaj się i biegnij do sklepu.

Tytuł: Baśnie: Wojna o pokój
Scenariusz: Bill Wilingham
Rysunek:Mark Buckingham, Niko Henrichon
Wydawca: Egmont 2013
Ocena: 7/10
Cena i dostępność: 69,99 na okładce,  ale w sieci oczywiście tańszy. Nówka sztuka, więc kupisz bez problemu.
___________________
Polub Świat Przerysowany facebooku

Nie ogarniasz? Czytaj więcej komiksów!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz