Wczoraj wieczorem
kupiłem najnowszy numer Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela
Avengers: Impas.
Nie ukrywam, że najbardziej zachęciło mnie streszczenie fabuły.
Mściciele walczą ze sobą, odradza się kult Boga Piorunów, światu
grozi wybuch trzeciej wojny światowej – brzmi dobrze. Czy jest
dobrze? Zapraszam do zapoznania się z listą mocnych i słabych
stron tego tytułu.
+ Plusy +
+ Podobieństwo
do Civil War.
Komiks, w którym Mściciele stają do walki ze sobą, jednoznacznie
kojarzy mi się z Wojną Domową. Oczywiście ta historia jest dużo
starsza. Tak czy inaczej, to
skojarzenie jak najbardziej pozytywne.
+ Walet Kier.
Moją przygodę z Marvelem zaczynałem
oczywiście od TAS, ale pierwszym komiksem było Avengers:
Disassemble!
Komiks ten otwiera ponowna śmierć Jacka, a ja jakoś nigdy nie
miałem czasu sięgnąć po jego wcześniejsze przygody. Okazał się
bardzo ciekawą
i tragiczną postacią, więc może przeczytam jego inne historie?
+Okres przed
Avengers: Disassemble! Możecie
mnie nazwać sentymentalnym, ale miło popatrzeć na Falcona w
szeregach Avengers, Hawkeyea w masce, związek Wandy z Visionem itp.
Stare, dobre czasy.
+ Z wielką mocą
wiąże się wielka odpowiedzialność.
Oczywiście to zdanie łączy się raczej ze Spider-Manem, ale tutaj
ten problem został bardzo ładnie pokazany. Czy Thor może rozwiązać
wszystkie problemy świata? Czy powinien? Jak to zrobić? Zaskakująco
głębokie pytania w tej niezbyt ambitnej historii.
+ Kult czcicieli Thora.
Bardzo ciekawy i jak dotąd chyba nie wykorzystany pomysł. Skoro
bogowie stąpają po ziemi, to czemu ich nie czcić? Do tego jest to
bardzo sensownie wytłumaczone.
+ Rysunki. Mam
wrażenie, że w ciągu kilku następnych lat postacie mocno urosły.
Tutaj są one całkiem realistyczne anatomicznie. Oczywiście dotyczy
to tylko mężczyzn. Tak czy inaczej,
Davis radzi sobie bardzo dobrze, zarówno w sytuacjach gdy nic się
nie dzieje, jak i walkach zbiorowych.
+ Onomatopeje.
Wygląda to bardzo fajnie i oldschoolowo. Różne WHAM!
i TRASH!
zajmują niekiedy cały kadr, są kolorowe i mają grube krawędzie.
Jednoznacznie kojarzy mi się to z klasykami sprzed lat.
+Wybuchy,
wybuchy, WYBUCHY!!!
Jak pisałem w ostatniej recenzji, wszystko wygląda lepiej na tle
wybuchów. Lepiej od eskadry smoków wygląda tylko drużyna
Asgardian na skrzydlatych koniach, szarżująca na czołgi.
Miiiiiodzio!
+ Pointa.
Komiks zawiera sześć zeszytów z różnych serii. Niektóre z nich
kończą się cytatem,
puentującym całą
historię w jednym zdaniu. Fajna sprawa i
szkoda, że nie
każdy zeszyt tego albumu ma coś takiego.
+ Wydanie.
Porządny papier, twarda oprawa i szyte strony – to się ceni.
- Minusy -
-Literówki.
„Thor
was za to ukaże!”
czyli innymi słowy „Zostaniecie ukarani przez Thora”. Tak, przez
„ż”. Żeby było jeszcze śmieszniej, stronę wcześniej to samo
zdanie jest zapisane bez błędu. Mnie takie techniczne drobiazgi
strasznie wkurzają.
-Smells like
90's.
Historia została wydana na początku XXI wieku, ale wygląd wielu
postaci wciąż jest bardzo w stylu lat dziewięćdziesiątych. Widać
to zwłaszcza na Thorze -wielki hełm, wielka broda, pas z literą
„T” na klamrze – bardziej jak
zapaśnik niż
superheros.
-Dualizm
opowieści. W
albumie dostajemy dwie zupełnie niezwiązane ze sobą historię. W
żaden sposób!
Album rozpoczyna historia Waleta Kier i Scotta Langa, potem
przenosimy się do państewka, gdzie czczą Thora, aby po zakończeniu
tamtejszego
konfliktu, wrócić do historii Jacka i Ant Mana. Wydaje
mi się, że nawet ręka na temblaku jednego z Mścicieli została
złamana podczas innej przygody. Mam poczucie, że historia Waleta
Kier i Ant-Mana została dodana tylko po to, aby dopełnić album.
Można by wydać ją osobno, albo usunąć z albumu i żadna z
historii by na tym nie straciła.
-Fabuła.
Wielowątkowa
historia jest czymś ciekawym i fajnym, co chyba najlepiej widać w
cyklu G.R.R. Martina. Warunkiem sukcesu jest jednak rozwiązanie tych
wątków. W Avengers: Impas
wątki można podzielić na dwie kategorie:
główny i poboczne. Główny to oczywiście walka Thora w obronie
wyznawców. Jest on bardzo prosty i sprawnie zmierza ku zakończeniu.
Dialogi są tu patetyczne i naiwne. Cała fabuła zasadniczo jest
tylko pretekstem do pokazania jak Thor okłada Iron Mana młotem.
Zakończenie chyba miało zaskoczyć czytelnika, ale niestety nie wyszło.
Wątki poboczne pojawiają się w historii Waleta Kier i Ant-Mana.
Dotyczą jednak innych członków drużyny i nic z nich nie wynika.
Johns najwyraźniej chciał stworzyć skomplikowaną fabułę, w
której każdy Mściciel ma swoją własną, osobną od reszty
historię.
Niestety, w Impasie mamy
tylko rozpoczęcie wątku...
i tyle w temacie. Jasne, można sięgnąć po kolejne numery Avengers
vol. 3, ale
nie jest to wygodne rozwiązanie. Pomimo tego, jest to zdecydowanie
lepsza z dwóch historii tego numeru. Jest krótka i niekompletna,
ale ma przynajmniej szczątkową fabułę i piękny finał. Szkoda,
że nie dowiadujemy się co było między wstępem a zakończeniem.
Ta opowieść zdecydowanie ma potencjał.
-Dodatki.
Biografia scenarzysty. Domyślam się, że historie wszystkich
bohaterów komiksu zostały opowiedziane
wcześniej. Tak czy siak – nuuuudaaaa. Mam wrażenie, że
wymienianie kolejnych sukcesów Johnsa ma nas przekonać, że komiks
nie był wcale taki słaby, jak nam się wydawało.
BONUS: Przeczytaj zieloną ramkę. |
Najważniejszą częścią każdej historii jest jej fabuła. Pomimo licznych zalet, czytając ją ciągle czekałem, aż w końcu komiks stanie się dobry. Niestety nic takiego nie miało miejsca. Geoff Johns na pewno jest świetnym scenarzystą i z przyjemnością sięgnę po inne jego prace. Niestety nie doświadczamy tego w Avengers: Impas. Graficznie komiks jest dobry, ale nie dość dobry, aby zrównoważyć fabularną miernotę. Jeżeli nie zależy Ci na skompletowaniu całej Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela to zdecydowanie odradzam zakup. Lepiej wydać te pieniądze na angielską wersję historii Waleta Kier i Ant-Mana, kolejny tom WKKM - polecam Marvels albo kupić cokolwiek innego.
Zapraszam na stronę po weekendzie, pojawi się recenzja Iron Mana 3.
Tytuł: WKKM Avengers: Impas
Scenariusz: Geoff Johns
Rysunek: Alan Davis i inni
Wydawca: Hachette 2013
Ocena: 4/10 - ujdzie
Cena i dostępność: 39,99 zł W prenumeracie albo w kiosku, empiku itp, chociaż nie w każdym.
___________________
Moje wrażenia z komiksu są w 100% identyczne. Zacząłem pisać opinię na Avalonie ale sobie odpuszczę bo widzę że wyglądałaby jak plagiat.
OdpowiedzUsuńDzięki. Jak widać poniżej zdania są podzielone :)
UsuńCzłowieku, odpuść sobie skrobanie blogowe, bo pierdolisz jak potłuczony. Myślałem, że krytyka, jaka spadła na Ciebie po tekście, o tym Hachette zabija rynek w Polsce, coś dała Ci do myślenia, ale widocznie zaliczasz się do grona osób niereformowalnych.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że internet przyjmuje wszystko jak leci, ale są do jasnej cholery jakieś granice. Lub może lepiej zatrudnij się w fakcie czy innej gównianej wyborczej, to chociaż ktoś będzie płacił Ci jakieś frytki za takie pitolenie.
Odpowiem tak jak poprzedniemu trollowi: z anonimowym hejterami nie gadam. W ogóle zastanów się człowieku, jak Twoja wypowiedź o Tobie świadczy. Obcemu człowiekowi na ulicy też byś wygarnął w twarz, że wygląda jak wieśniak i słucha beznadziejnej muzyki, bo ma koszulkę jakiegoś zespołu?
UsuńDobrego dnia życzę :)
Dobór argumentów z Twojej strony potwierdza jedynie, że jesteś baranem, który ma problem z czytaniem ze zrozumieniem. Jest kolosalna pomiędzy wyrażaniem własnego zdania, a pierdoleniem głupot, mając w głębokim poważaniu fakty. Jeśli nie dostrzegasz tej drobnej, ale bardzo ważnej różnicy, to tym bardziej będziesz miał ciśnięte, za każdy bzdurny tekst, który spłodzisz.
UsuńPaweł, pamiętaj - nie dyskutuj z anonimowym kolegą, bo jego racja jest bardziej jego niż Twoja jest Twoja i nic na to nie poradzisz :D
UsuńBTW - też bym dał Impasowi 4/10, ale musiałbym przed lekturą wypić kilka piw. Niestety tego nie zrobiłem i oceniam ten komiks nawet jeszcze niżej.
A wyglądam jakbym dyskutował? ;) E, nie bądźmy tacy surowi, 4/10 to tak w sam raz, żeby maturę zdać i dostać się na jakiś prestiżowy kierunek w stylu historyk kotlarstwa ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń