czwartek, 9 maja 2013

Na szybko spisane – plusy i minusy Avengers: Impas

Wczoraj wieczorem kupiłem najnowszy numer Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela Avengers: Impas. Nie ukrywam, że najbardziej zachęciło mnie streszczenie fabuły. Mściciele walczą ze sobą, odradza się kult Boga Piorunów, światu grozi wybuch trzeciej wojny światowej – brzmi dobrze. Czy jest dobrze? Zapraszam do zapoznania się z listą mocnych i słabych stron tego tytułu.

+ Plusy +

+ Podobieństwo do Civil War. Komiks, w którym Mściciele stają do walki ze sobą, jednoznacznie kojarzy mi się z Wojną Domową. Oczywiście ta historia jest dużo starsza. Tak czy inaczej, to skojarzenie jak najbardziej pozytywne.

+ Walet Kier. Moją przygodę z Marvelem zaczynałem oczywiście od TAS, ale pierwszym komiksem było Avengers: Disassemble! Komiks ten otwiera ponowna śmierć Jacka, a ja jakoś nigdy nie miałem czasu sięgnąć po jego wcześniejsze przygody. Okazał się bardzo ciekawą i tragiczną postacią, więc może przeczytam jego inne historie?

+Okres przed Avengers: Disassemble! Możecie mnie nazwać sentymentalnym, ale miło popatrzeć na Falcona w szeregach Avengers, Hawkeyea w masce, związek Wandy z Visionem itp. Stare, dobre czasy.

+ Z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność. Oczywiście to zdanie łączy się raczej ze Spider-Manem, ale tutaj ten problem został bardzo ładnie pokazany. Czy Thor może rozwiązać wszystkie problemy świata? Czy powinien? Jak to zrobić? Zaskakująco głębokie pytania w tej niezbyt ambitnej historii.

+ Kult czcicieli Thora. Bardzo ciekawy i jak dotąd chyba nie wykorzystany pomysł. Skoro bogowie stąpają po ziemi, to czemu ich nie czcić? Do tego jest to bardzo sensownie wytłumaczone.

+ Rysunki. Mam wrażenie, że w ciągu kilku następnych lat postacie mocno urosły. Tutaj są one całkiem realistyczne anatomicznie. Oczywiście dotyczy to tylko mężczyzn. Tak czy inaczej, Davis radzi sobie bardzo dobrze, zarówno w sytuacjach gdy nic się nie dzieje, jak i walkach zbiorowych.

+ Onomatopeje. Wygląda to bardzo fajnie i oldschoolowo. Różne WHAM! i TRASH! zajmują niekiedy cały kadr, są kolorowe i mają grube krawędzie. Jednoznacznie kojarzy mi się to z klasykami sprzed lat.

+Wybuchy, wybuchy, WYBUCHY!!! Jak pisałem w ostatniej recenzji, wszystko wygląda lepiej na tle wybuchów. Lepiej od eskadry smoków wygląda tylko drużyna Asgardian na skrzydlatych koniach, szarżująca na czołgi. Miiiiiodzio!

+ Pointa. Komiks zawiera sześć zeszytów z różnych serii. Niektóre z nich kończą się cytatem,
puentującym całą historię w jednym zdaniu. Fajna sprawa i szkoda, że nie każdy zeszyt tego albumu ma coś takiego.

+ Wydanie. Porządny papier, twarda oprawa i szyte strony – to się ceni.

 

- Minusy -

-Literówki. „Thor was za to ukaże!” czyli innymi słowy „Zostaniecie ukarani przez Thora”. Tak, przez „ż”. Żeby było jeszcze śmieszniej, stronę wcześniej to samo zdanie jest zapisane bez błędu. Mnie takie techniczne drobiazgi strasznie wkurzają.

-Smells like 90's. Historia została wydana na początku XXI wieku, ale wygląd wielu postaci wciąż jest bardzo w stylu lat dziewięćdziesiątych. Widać to zwłaszcza na Thorze -wielki hełm, wielka broda, pas z literą „T” na klamrze – bardziej jak zapaśnik niż superheros.

-Dualizm opowieści. W albumie dostajemy dwie zupełnie niezwiązane ze sobą historię. W żaden sposób! Album rozpoczyna historia Waleta Kier i Scotta Langa, potem przenosimy się do państewka, gdzie czczą Thora, aby po zakończeniu tamtejszego konfliktu, wrócić do historii Jacka i Ant Mana. Wydaje mi się, że nawet ręka na temblaku jednego z Mścicieli została złamana podczas innej przygody. Mam poczucie, że historia Waleta Kier i Ant-Mana została dodana tylko po to, aby dopełnić album. Można by wydać ją osobno, albo usunąć z albumu i żadna z historii by na tym nie straciła.

-Fabuła. Wielowątkowa historia jest czymś ciekawym i fajnym, co chyba najlepiej widać w cyklu G.R.R. Martina. Warunkiem sukcesu jest jednak rozwiązanie tych wątków. W Avengers: Impas wątki można podzielić na dwie kategorie: główny i poboczne. Główny to oczywiście walka Thora w obronie wyznawców. Jest on bardzo prosty i sprawnie zmierza ku zakończeniu. Dialogi są tu patetyczne i naiwne. Cała fabuła zasadniczo jest tylko pretekstem do pokazania jak Thor okłada Iron Mana młotem. Zakończenie chyba miało zaskoczyć czytelnika, ale niestety nie wyszło. Wątki poboczne pojawiają się w historii Waleta Kier i Ant-Mana. Dotyczą jednak innych członków drużyny i nic z nich nie wynika. Johns najwyraźniej chciał stworzyć skomplikowaną fabułę, w której każdy Mściciel ma swoją własną, osobną od reszty historię. Niestety, w Impasie mamy tylko rozpoczęcie wątku... i tyle w temacie. Jasne, można sięgnąć po kolejne numery Avengers vol. 3, ale nie jest to wygodne rozwiązanie. Pomimo tego, jest to zdecydowanie lepsza z dwóch historii tego numeru. Jest krótka i niekompletna, ale ma przynajmniej szczątkową fabułę i piękny finał. Szkoda, że nie dowiadujemy się co było między wstępem a zakończeniem. Ta opowieść zdecydowanie ma potencjał.

-Dodatki. Biografia scenarzysty. Domyślam się, że historie wszystkich bohaterów komiksu zostały opowiedziane wcześniej. Tak czy siak – nuuuudaaaa. Mam wrażenie, że wymienianie kolejnych sukcesów Johnsa ma nas przekonać, że komiks nie był wcale taki słaby, jak nam się wydawało.

BONUS: Przeczytaj zieloną ramkę.


Najważniejszą częścią każdej historii jest jej fabuła. Pomimo licznych zalet, czytając ją ciągle czekałem, aż w końcu komiks stanie się dobry. Niestety nic takiego nie miało miejsca. Geoff Johns na pewno jest świetnym scenarzystą i z przyjemnością sięgnę po inne jego prace. Niestety nie doświadczamy tego w Avengers: Impas. Graficznie komiks jest dobry, ale nie dość dobry, aby zrównoważyć fabularną miernotę. Jeżeli nie zależy Ci na skompletowaniu całej Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela to zdecydowanie odradzam zakup. Lepiej wydać te pieniądze na angielską wersję historii Waleta Kier i Ant-Mana, kolejny tom WKKM - polecam Marvels albo kupić cokolwiek innego. 

Zapraszam na stronę po weekendzie, pojawi się recenzja Iron Mana 3.

Tytuł: WKKM Avengers: Impas
Scenariusz: Geoff Johns
Rysunek: Alan Davis i inni
Wydawca: Hachette 2013
Ocena: 4/10 - ujdzie
Cena i dostępność: 39,99 zł W prenumeracie albo w kiosku, empiku itp, chociaż nie w każdym.
___________________
Polub Świat Przerysowany facebooku

Nie ogarniasz? Czytaj więcej komiksów!

8 komentarzy:

  1. Moje wrażenia z komiksu są w 100% identyczne. Zacząłem pisać opinię na Avalonie ale sobie odpuszczę bo widzę że wyglądałaby jak plagiat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Jak widać poniżej zdania są podzielone :)

      Usuń
  2. Człowieku, odpuść sobie skrobanie blogowe, bo pierdolisz jak potłuczony. Myślałem, że krytyka, jaka spadła na Ciebie po tekście, o tym Hachette zabija rynek w Polsce, coś dała Ci do myślenia, ale widocznie zaliczasz się do grona osób niereformowalnych.

    Rozumiem, że internet przyjmuje wszystko jak leci, ale są do jasnej cholery jakieś granice. Lub może lepiej zatrudnij się w fakcie czy innej gównianej wyborczej, to chociaż ktoś będzie płacił Ci jakieś frytki za takie pitolenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiem tak jak poprzedniemu trollowi: z anonimowym hejterami nie gadam. W ogóle zastanów się człowieku, jak Twoja wypowiedź o Tobie świadczy. Obcemu człowiekowi na ulicy też byś wygarnął w twarz, że wygląda jak wieśniak i słucha beznadziejnej muzyki, bo ma koszulkę jakiegoś zespołu?

      Dobrego dnia życzę :)

      Usuń
    2. Dobór argumentów z Twojej strony potwierdza jedynie, że jesteś baranem, który ma problem z czytaniem ze zrozumieniem. Jest kolosalna pomiędzy wyrażaniem własnego zdania, a pierdoleniem głupot, mając w głębokim poważaniu fakty. Jeśli nie dostrzegasz tej drobnej, ale bardzo ważnej różnicy, to tym bardziej będziesz miał ciśnięte, za każdy bzdurny tekst, który spłodzisz.

      Usuń
    3. Paweł, pamiętaj - nie dyskutuj z anonimowym kolegą, bo jego racja jest bardziej jego niż Twoja jest Twoja i nic na to nie poradzisz :D

      BTW - też bym dał Impasowi 4/10, ale musiałbym przed lekturą wypić kilka piw. Niestety tego nie zrobiłem i oceniam ten komiks nawet jeszcze niżej.

      Usuń
    4. A wyglądam jakbym dyskutował? ;) E, nie bądźmy tacy surowi, 4/10 to tak w sam raz, żeby maturę zdać i dostać się na jakiś prestiżowy kierunek w stylu historyk kotlarstwa ;)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń