W 1977 roku Henryk Jerzy Chmielewski opublikował XI księgę kultowych przygód uczłowieczanej małpy Tytusa oraz harcerzy Romka i A'Tomka. Autor po raz kolejny nie zawiódł czytelników: tym razem na ratunek zabytkom wysłał bohaterów w wielkim żelazku - Prasolocie. W Szczecinie powstała replika machiny naturalnych rozmiarów.
Pięć tygodni zajęło rzeźbiarzowi Marcinowi Zbierskiemu odtworzenie tego wynalazku. Do maszyny bez problemu wchodzą dzieci, osoby dorosłe muszą się przy tym schylić. W środku znajdziemy konsoletę pilota, stery, siedzenie. Maszyna wydaję różne dźwięki i świeci. Prasolot jest elementem promocyjnym Konkursu Pojazdów Profesora T.Alenta organizowanego przez Muzeum Techniki i Komunikacji - Zajezdnia Sztuki w Szczecinie. Niestety, to żelazko nie ma duszy, więc nigdzie nie poleci. Różni się też kolorem od oryginału. W niedalekiej przyszłości Zbierski planuje stworzyć gwizdkolot.
Pojazd o napędzie duszowym.
Moc - 23 dusze mechaniczne
pułap wyobraźni - 1 hecometr.
Dla mnie makieta jest czymś więcej niż tylko bardzo dużym gadżetem reklamowym. To powrót do czasów dzieciństwa i pierwszych komiksów. Poza tym bardzo cieszy mnie, że być może młodsze pokolenie sięgnie po ten narodowy klasyk. Tytus podobał mi się w dzieciństwie, ale dopiero na studiach doceniłem mistrzostwo Chmielewskiego. Genialne dowcipy, niesamowite kadrowanie, burzenie czwartej ściany, prześmiewcze przedstawienie rzeczywistości, a przy tym edukacyjny wymiar historii.
Dobra, to parę zdjęć wrzucę na koniec.
W trakcie budowy:
I finalny efekt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz